425 Obserwatorzy
14 Obserwuję
marudzeniepl

marudzeniepl

Ona i on. On - marketingowiec z głową pełną pomysłów. Ona - pedagog ze wskazaniem na nadpobudliwość. On - serce. Ona rozum. On kolekcjonuje gry konsolowe, ona lakiery do paznokci. Dzieli ich wszystko, łączy jeszcze więcej: zaczynając od fotografii, przez słabość do sushi, na ‘crazy little thing called LOVE’ skończywszy.

MAREK WAŁKUSKI – “WAŁKOWANIE AMERYKI”

ONA:

 

„W Ameryce można znaleźć wszystko – rzeczy absurdalne, dziwaczne, nawet idiotyczne. Jednak sama Ameryka nie jest krajem absurdalnym, dziwacznym ani idiotycznym” – tymi słowami rozpoczyna się moja wirtualna podróż po krainie marzeń niejednej osoby.

 

Na „Wałkowanie Ameryki” Marka Wałkuskiego czaiłam się już jakiś czas. Jakaś szybka, nocna wyprzedaż w sklepie z e-bookami sprawiła, że mój iPad został zasilony elektroniczną wersją tej książki. Spadła mi z nieba – dosłownie. Mogłam w spokoju czytać po ciemku w łóżku, nie narażając moich śpiących Włochaczy na rażenie światłem. Raz co prawda zasnęłam z tabletem na twarzy, ale to tylko raz! I bynajmniej nie ze znudzenia, a ze zmęczenia. Bo książka Wałkuskiego, mimo, iż jest przesiąknięta danymi, liczbami i statystykami, jest całkiem interesująca.

 

Ale zacznijmy od początku. Nie wgłębiając się za bardzo w fabułę, bowiem to, co napisał autor jest zapiskiem będącym miksem raportu i dziennika. Mamy tu jego wspomnienia połączone z danymi statystycznymi. I zwykle tak to jest, że konfrontuje on je z własnymi doświadczeniami. Dzięki temu jest po prostu ciekawie. Z jednej strony mamy historię totalnie subiektywną, bo poznajemy punkt widzenia autora, a z drugiej – obiektywną, bo widzi wszystko od środka. Potrafi rzetelnie ocenić to, co w amerykańskim społeczeństwie się dzieje, obserwuje jego zmiany i dynamikę. I tak de facto, ta książka jest poniekąd rozprawieniem się z typowym amerykańskim stereotypem. Twórca analizuje wiele z nich, zderzając je z utartymi wnioskami. Czy każdy Amerykanin jest leniwy, otyły i wścibski? Czy są głupi? Czy są patriotami? Czy jest szczęśliwy, ile zarabia, ile razy w tygodniu uprawia seks i jak szybki ma Internet? Czy Ameryka faktycznie jest krainą miodem i mlekiem płynącą? Czy każda osoba jest tam skazana na sukces? I jak to jest z imigrantami? Albo z różnymi wyznaniami? Ile wolności jest w amerykańskiej wolności? Jak wyglądają miasta, wsie, drogi i knajpy? Kto serwuje najlepsze żarełko? Czy faktycznie ten kraj jest potęgą i mocarstwem? Co go czeka? Jakie stoją przed nim wyzwania? Poważnie, autor porusza chyba wszystkie możliwe kwestie i rozprawia się z utartym sposobem myślenia. Jednak, jak to bywa z wszystkimi stereotypami – częściowo zawierają one prawdę.

 

Książkę czyta się świetnie. Polecam ją wszystkim fanom Ameryki, a także osobom, które chcą pokierować swoje losy za Ocean. Jest wciągająca, interesująca, autor jest rzetelny, a nie poprawny politycznie i wiecie co – do mnie on trafił swoimi słowami, ja wierzę w to, co napisał, bo jest to bardzo analityczny punkt widzenia. Plus jego i jego rodziny przygoda w Ameryce sama w sobie jest bardzo ciekawa. Książka jest bardzo ciekawa. Jest wypełniona informacjami, których przeciętny Kowalski nie zna i które sprawiają, że oczy z niedowierzaniem czytają linijkę tekstu raz jeszcze.

 

Last, but not least. Dawid czyta podobną pozycję, która dzieje się w Afryce. Tam również twórca (nie mam pojęcia kto) obiektywnie rozprawia się z mieszkańcami i stanem aktualnym tego kontynentu. Wybraliśmy się dziś z naszą Bowie na spacer i przez 2 km debatowaliśmy o tym, co już przeczytaliśmy. Wiedza, którą się wymienialiśmy, nawzajem nas szokowała i dawała do myślenia. Pies za to beztrosko brykał sobie. Dopiero padający deszcz sprowadził nas na ziemię.

 

Podsumowując: „Wałkowanie Ameryki” polecam bardzo. Chciałabym poczytać więcej takich książek, ale – niekoniecznie o rodakach.

Źródło materiału: http://marudzenie.pl/marek-walkuski-walkowanie-ameryki